"Kiedy zamierzasz się w końcu przyznać?!"
Rano
obudziły mnie jasne promienie wiosennego słońca. Och, jak miło. Rolety mogłem
pozasłaniać .. Spojrzałem na zegarek – 8:14. Pieprzony środek nocy. Wstałem,
zabrałem ubrania i pokierowałem się do łazienki. Ogarnąłem się i zszedłem do
kuchni. Zrobiłem sobie kanapki, wziąłem je do salonu i zacząłem konsumpcję.
Siadłem na kanapie. Jakiś czas później dołączył do mnie mój ukochany. Zasiadł
obok mnie i zaczął podbierać moje kanapki.
-
Jedziemy dzisiaj do Allan’a? – Zaczął.
-
Liam dzisiaj idzie gdzieś z Danielle, Lou z Eleanor jadą na kręgle, czy coś
takiego, Hazza pewnie się do nich doczepi, nie wiem co z Tobą, ale ja jadę.
Mają być wyniki wczorajszych badań. – Odpowiedziałem. To chyba była najdłuższa moja
wypowiedź, od kilku ostatnich dni.
-
Mogę jechać z Tobą? – Zadał kolejne pytanie. W odpowiedzi pokiwałem twierdząco
głową. Odłożyłem pusty już talerz na stolik i przytuliłem się mocno do
chłopaka.
-
Przyznamy się w końcu chłopakom? – Zmieniłem temat. Blondyn wiedział o co mi
chodzi. Nie pierwszy raz o to pytałem.
-
Nie Zayn. Nie jeszcze. – Odpowiedział mi cicho.
-
Nie jeszcze?! To kiedy?! Kurwa, Niall! Kiedy zamierzasz się w końcu przyznać?! –
Wykrzyczałem. Niedługo później pojawiła się tu reszta.
-
Co jest? Czego się tak drzecie? – Dopytywał Lokowany. Ja jednak zlekceważyłem
ich wszystkich, zabrałem kurtkę i wyszedłem, trzaskając drzwiami. Mimo słońca,
wiatr był zimny. Poszedłem do parku, w takie ‘moje’ miejsce. Usiadłem na ławce.
Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej paczkę papierosów. Wyjąłem jednego z
opakowania, oraz zapalniczkę. Odpaliłem go.
Zaciągnąłem się i zamknąłem oczy .. tak, jest dobrze. Chwilę tak siedziałem,
myślałem, jednak wyrwał mnie bardzo znajomy głos. Jego głos. Głos należący do
chłopaka, którego kocham, jednak w tym momencie nie mam ochoty z nim rozmawiać.
Usiadł obok mnie.
-
Zayn, chodź do domu. – Mruknął. Pokiwałem przecząco głową. – Zayn, chodź do domu. – Powtórzył, już nieco
podniesionym głosem.
-
Powiemy im?
-
Nie Zayn, nie teraz. Mówiłem Ci już. – Wpatrywał się we mnie. Zaśmiałem się
kpiąco, gorzko.
-
To idź się pieprzyć. – Odburknąłem, wzruszając beznamiętnie ramionami. Wstałem z
ławki i odszedłem w przeciwną stronę, niż dom. Czy go kocham? Oczywiście,
jednak nie mam zamiaru się z tym ukrywać, więc póki co, pożyję sobie w
samotności. Błąkałem się tak jakiś czas, w końcu postanowiłem pójść do domu, po
samochód. Szedłem z nadzieją nie spotkania Niall’a.
*
Dotarłem
do kliniki. Skierowałem się do sali brata. Zastałem go, spał. Ku mojemu miłemu
zaskoczeniu, robił to z uśmiechem na ustach. Sam mimowolnie uśmiechnąłem się na
ten widok. Postanowiłem odwiedzić lekarza. Zapukałem do drzwi jego gabinetu.
Wszedłem do środka, przywitałem się. Doktor pokazał mi wyniki badań malca. Nie
powiem, ucieszyły mnie. Nic złego się nie działo. Blondyn miał rację, to ze
zmęczenia i stresu. Już następnego dnia, braciszek wróci do domu. Wróciłem do
jego ‘pokoju’. Już nie spał. Gdy mnie zobaczył, na jego twarzy ponownie
zagościł uśmiech. Odwzajemniłem gest. Usiadłem przy jego łóżku.
-
Jak tam się czujesz? Boli Cię coś? – Zapytałem patrząc na niego. W sumie, to
sam mogłem się domyślić, przez ten nie schodzący, mały uśmieszek, ale wolałem szczegółowo,
usłyszeć to od niego.
-
Bardzo dobrze. Nie boli, nawet serduszko przestało. – Pokiwał główką. – Kiedy wrócę
do domku? – Dodał po chwili. Poszerzyłem swój uśmiech.
-
Jutro. Jest wszystko w porządku. – Odpowiedziałem. Jakiś czas jeszcze rozmawialiśmy.
Około dwudziestej wróciłem do domu. Wszedłem do środka. W salonie siedzieli
wszyscy. Zauważyłem, jak Niall siedzi przygnębiony. Wszyscy próbowali go jakoś
pocieszyć, jednak nie szło im to sprawnie. Wołali mnie, jednak olałem ich
dłuuugim sikiem i poszedłem do swojego pokoju. Chciałem być sam ..
Rano
obudziłem się o ósmej. Było to nieco dziwne, ale zszedłem do kuchni. Oczywiście
nikogo nie było. Zrobiłem sobie coś do jedzenia i zasiadłem do stołu. Posiłek
jadłem powoli, bez entuzjazmu. Niedługo później pojawili się tu również Liam,
Louis, a następnie Harry. Usiedli obok mnie i zaczęli o czymś rozmawiać, jednak
ja nie słuchałem.
-
Chłopaki .. – Zacząłem. Wziąłem głęboki wdech. – Ja jestem gejem. – Mruknąłem.
W tym momencie do kuchni wszedł Niall.
* * *
Nudne,
krótkie, bez sensu ..
Jednakże
mam nadzieję, że komukolwiek się do spodoba, bądź cokolwiek. Następny rozdział
pojawi się, gdy będę miała wenę, 5 komentarzy do tego i gdy już go napiszę.
Dziękuję.
~
Pozdrawiam, A.