niedziela, 25 marca 2012

Second chapter.

"Kiedy zamierzasz się w końcu przyznać?!"

Rano obudziły mnie jasne promienie wiosennego słońca. Och, jak miło. Rolety mogłem pozasłaniać .. Spojrzałem na zegarek – 8:14. Pieprzony środek nocy. Wstałem, zabrałem ubrania i pokierowałem się do łazienki. Ogarnąłem się i zszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie kanapki, wziąłem je do salonu i zacząłem konsumpcję. Siadłem na kanapie. Jakiś czas później dołączył do mnie mój ukochany. Zasiadł obok mnie i zaczął podbierać moje kanapki.
- Jedziemy dzisiaj do Allan’a? – Zaczął.
- Liam dzisiaj idzie gdzieś z Danielle, Lou z Eleanor jadą na kręgle, czy coś takiego, Hazza pewnie się do nich doczepi, nie wiem co z Tobą, ale ja jadę. Mają być wyniki wczorajszych badań. – Odpowiedziałem. To chyba była najdłuższa moja wypowiedź, od kilku ostatnich dni.
- Mogę jechać z Tobą? – Zadał kolejne pytanie. W odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową. Odłożyłem pusty już talerz na stolik i przytuliłem się mocno do chłopaka.
- Przyznamy się w końcu chłopakom? – Zmieniłem temat. Blondyn wiedział o co mi chodzi. Nie pierwszy raz o to pytałem.
- Nie Zayn. Nie jeszcze. – Odpowiedział mi cicho.
- Nie jeszcze?! To kiedy?! Kurwa, Niall! Kiedy zamierzasz się w końcu przyznać?! – Wykrzyczałem. Niedługo później pojawiła się tu reszta.
- Co jest? Czego się tak drzecie? – Dopytywał Lokowany. Ja jednak zlekceważyłem ich wszystkich, zabrałem kurtkę i wyszedłem, trzaskając drzwiami. Mimo słońca, wiatr był zimny. Poszedłem do parku, w takie ‘moje’ miejsce. Usiadłem na ławce. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej paczkę papierosów. Wyjąłem jednego z opakowania, oraz  zapalniczkę. Odpaliłem go. Zaciągnąłem się i zamknąłem oczy .. tak, jest dobrze. Chwilę tak siedziałem, myślałem, jednak wyrwał mnie bardzo znajomy głos. Jego głos. Głos należący do chłopaka, którego kocham, jednak w tym momencie nie mam ochoty z nim rozmawiać. Usiadł obok mnie.
- Zayn, chodź do domu. – Mruknął. Pokiwałem przecząco głową. – Zayn,  chodź do domu. – Powtórzył, już nieco podniesionym głosem.
- Powiemy im?
- Nie Zayn, nie teraz. Mówiłem Ci już. – Wpatrywał się we mnie. Zaśmiałem się kpiąco, gorzko.
- To idź się pieprzyć. – Odburknąłem, wzruszając beznamiętnie ramionami. Wstałem z ławki i odszedłem w przeciwną stronę, niż dom. Czy go kocham? Oczywiście, jednak nie mam zamiaru się z tym ukrywać, więc póki co, pożyję sobie w samotności. Błąkałem się tak jakiś czas, w końcu postanowiłem pójść do domu, po samochód. Szedłem z nadzieją nie spotkania Niall’a.
*
Dotarłem do kliniki. Skierowałem się do sali brata. Zastałem go, spał. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, robił to z uśmiechem na ustach. Sam mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Postanowiłem odwiedzić lekarza. Zapukałem do drzwi jego gabinetu. Wszedłem do środka, przywitałem się. Doktor pokazał mi wyniki badań malca. Nie powiem, ucieszyły mnie. Nic złego się nie działo. Blondyn miał rację, to ze zmęczenia i stresu. Już następnego dnia, braciszek wróci do domu. Wróciłem do jego ‘pokoju’. Już nie spał. Gdy mnie zobaczył, na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. Odwzajemniłem gest. Usiadłem przy jego łóżku.
- Jak tam się czujesz? Boli Cię coś? – Zapytałem patrząc na niego. W sumie, to sam mogłem się domyślić, przez ten nie schodzący, mały uśmieszek, ale wolałem szczegółowo, usłyszeć to od niego.
- Bardzo dobrze. Nie boli, nawet serduszko przestało. – Pokiwał główką. – Kiedy wrócę do domku? – Dodał po chwili. Poszerzyłem swój uśmiech.
- Jutro. Jest wszystko w porządku. – Odpowiedziałem. Jakiś czas jeszcze rozmawialiśmy. Około dwudziestej wróciłem do domu. Wszedłem do środka. W salonie siedzieli wszyscy. Zauważyłem, jak Niall siedzi przygnębiony. Wszyscy próbowali go jakoś pocieszyć, jednak nie szło im to sprawnie. Wołali mnie, jednak olałem ich dłuuugim sikiem i poszedłem do swojego pokoju. Chciałem być sam ..
Rano obudziłem się o ósmej. Było to nieco dziwne, ale zszedłem do kuchni. Oczywiście nikogo nie było. Zrobiłem sobie coś do jedzenia i zasiadłem do stołu. Posiłek jadłem powoli, bez entuzjazmu. Niedługo później pojawili się tu również Liam, Louis, a następnie Harry. Usiedli obok mnie i zaczęli o czymś rozmawiać, jednak ja nie słuchałem.
- Chłopaki .. – Zacząłem. Wziąłem głęboki wdech. – Ja jestem gejem. – Mruknąłem. W tym momencie do kuchni wszedł Niall.

*          *          *
Nudne, krótkie, bez sensu ..
Jednakże mam nadzieję, że komukolwiek się do spodoba, bądź cokolwiek. Następny rozdział pojawi się, gdy będę miała wenę, 5 komentarzy do tego i gdy już go napiszę.
Dziękuję.
~ Pozdrawiam, A.

7 komentarzy:

  1. Napisz kolejny ! Błagam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! <3 Nie mogę się doczekać,jaka będzie reakcja chłopaków ;D Pisz! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Komentarze będą z czasem,a teraz pisz,bo pare osób chce znać ciąg dalszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. megaa ! płagam napisz nastepny <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest super! :p mam nadzieję, że będziesz pisać dłużej bo czuję niedosyt x.x

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Ania & Martyna, czasami jeszcze Josh.